W sobotę, 25.01.2025 r. pożegnaliśmy naszego drogiego Andrzeja Żeglenia.
Twoje odejście Andrzeju było tak nagłe, że nie zdążyliśmy za Twojego życia powiedzieć: “dziękuję przepraszam i wybaczam”. Jednak dane nam było być z Tobą w tej ostatniej, ziemskiej podróży.
Po ludzku nadal trudno nam uwierzyć w to co się wydarzyło. Jednak ufamy, że jesteś Andrzeju po tej lepszej stronie życia do której wszyscy dążymy i kiedyś się spotkamy i jak zwykle przywitasz każdego z nas z wielka serdecznością i uśmiechem.
Do zobaczenia Andrzej – Twoi wierni przyjaciele z Chóru.
Kochany Andrzeju,
Wiele różnych sentencji towarzyszyło nam podczas spotkań chóralnych,które podkreślały radość spędzania wspólnego czasu.
Dzisiaj nabrały one zupełnie innego znaczenia. Stały się symbolemnaszych reakcji na Twoje nagłe i zaskakujące odejście – To niemożliwe!To wprost nie do uwierzenia!
Andrzeju – To rozłąka, na którą nas nie przygotowałeś……
Tego dnia nie smakowała Ci kawa, którą tak bardzo lubiłeś… przyszedłeś jednak jak zawsze pełen pokory i spokoju na próbęgeneralną przed koncertem kolęd,zadbałeś o dostarczenie i przygotowanie instrumentu oraz nut,usiadłeś na krześle i …….nic nikomu nie mówiąc odszedłeś do chórów niebiańskich…..
A tyle mieliśmy wspólnych planów i wydarzeń w chóralnymkoncertowniku…
Przyzwyczajeni do tego, że Ty zawsze jesteś – nie sądziliśmy, że nie
zdążymy Ci już powiedzieć jakim jesteś dla nas ważnym i wspaniałym Przyjacielem,
– filarem naszego zespołu – trzonem w sekcji basów,
– wsparciem i wzorem do naśladowania,
– dobrym, pełnym empatii i zrozumienia, wrażliwym na potrzeby innych i
zawsze miłym, życzliwym i uśmiechniętym kolegą…
Nie zdążyliśmy Ci też powiedzieć – jak bardzo Cię cenimy i kochamy! Przygodę ze śpiewaniem rozpocząłeś jeszcze w Akademickim Chórze Politechniki Wrocławskiej, gdzie dałeś się poznać jako dobry i uczynny kolega, też broniący niezależności studentów od narzucanych kwestii.
Praca w zespole oraz relacje z innymi chórzystami ukształtowały Twój charakter i uwypukliły te cechy, dzięki którym byłeś zawsze szanowany.
Znać Ciebie i przyjaźnić się z Tobą przez ponad 40 lat – to było naszym wielkim przywilejem.
Dlatego przyszliśmy tu wszyscy pożegnać Ciebie jednocześnie pamiętając wspólne studenckie czasy w Chórze Politechniki.
Dziękujemy Ci Andrzeju pięknie za wszystkie wspólne lata!
Za wspólnie spędzone chwile podczas prób, koncertów, wyjazdów, wędrówek górskich i biesiad.
Za Twoje zaangażowanie i bezinteresowne poświęcenie dla dobra całego zespołu Basilica Cantans
I wreszcie – Za Twoją miłość i wsparcie, którymi obdarowałeś Mirkę !
Nadszedł czas pożegnania. Pełni ufności wierzymy, że to tylko chwilowa rozłąka.
Trwamy w modlitwie i nadziei spotkania się z Tobą na wspólnej próbie…gdzieś tam daleko i wysoko, gdzie zaśpiewamy razem naszego Angelusa…
Żegnaj Andrzeju – na zawsze pozostaniesz w naszych sercach i w naszej pamięci!
Twoi Przyjaciele – Chórzyści
Puste krzesło
W chórach anielskich dziś feta wszechczasów,
bo nasz Andrzej zasilił rajską sekcję basów.
Bieda była widać w tym anielskim chórze,
więc powołał Bóg Jędrka do domu na górze.
Całkiem miło Jędrkowi niebiański czas mija,
śpiewa Moją Piosnkę i Ave Maria.
Czasem łyknie piwko, ot tak – dla ochłody
i upiększy ze znawstwem niebiańskie ogrody.
No i w chórze anielskim ma swoje zajęcie –
wspiera Serafinów klejąc nuty w Paincie.
Bo Andrzeja misją na ziemi i w niebie
jest pomagać i służyć wszystkim, co w potrzebie.
A nam, tu na dole, serce z bólu płacze,
ciężko będzie bez Andrzeja wieść życie śpiewacze.
Puste krzesło koło Wojtka wciąż na niego czeka,
lecz cóż – był człowiek i nie ma człowieka.
A Andrzejek z uśmiechem z góry na nas zerka
i wyciąga wspomnienia z chóralnego kuferka:
Jak gonił autokar, jak szykował nuty,
jak Jurek z Dorotą pomylili buty.
Jak wodził pod rękę najdroższą Mireczkę,
gdyśmy w Świeradowie poszli na wycieczkę.
I prosi, aby smutek nas już nie zatruwał –
przecież będzie nas wspierał i codziennie czuwał.
Nieznośnie nam Andrzeju jest tutaj bez Ciebie,
lecz wierzymy, że kiedyś spotkamy się w niebie.
Siądziemy, pogadamy, łykniemy trójniaczek
i sobie pośpiewamy, choćby tak na smaczek.
[Asia Pawlak]